paź 31 2003

dzień, jak co dzień


Komentarze: 0

...wróciłam ze szkoły. Czekałam na mamę, potem poszłyśmy do Centrum po buty. W końcu zamiast glanów kupiłam jakieś "la kozaczki" do pół łydki. Jakoś będę to musiała przeżyć. Rodzice podrzucili mnie do domu i poszłam na angol. Nie wiem czy jakieś "święto", czy co ale przygotowałam się na niego. Pani Asia zadała mi tylko jedno zadanie o zawodach [to też mogę zaliczyć do tego "święta" ;))) ]. Wróciłam do domu. Posprzątałam zrobiłam z mamą oponki [jammmi], pyszne wyszły. Chyba jak nigdy. Mama poszła na budowe, a potem przyszedł tata i też zaraz poszedł. Ja zostałam. Sama. No może nie tak do końca, bo jeszcze Majka była. Po pewnym czasie rodzice przyszli, akurat jak miałam iść już spać. Odechciało mi się kimanka. No i tak sobie siedzę przed komputerekiem do teraz i wstawiam drobne zmianki na blogu.
Jutro jadę do babci. To jest aż za Kraków, niedaleko Brzeska. Muszę wstać 4.3o i wyjechać o 5.0o żeby uniknąć korków na drodze. Mam nadzieję, że ich nie bedzie, bo nieznoszę stania w korkach. Nie wiem jak to zrobie ale jakoś wstanę. To szaleństwo o 4.3o mieć bobudkę, no ale coż. Jak mus to mus. ;(((( Znów się nie wyśpię. Naprawde już nie pamiętam kiedy ostatnio się wyspałam.
a terka paps :* dobranoc i miłych snoofff

violaka : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz